image1 image2 image3 image4

Koncert Zbigniewa Wodeckiego

Zapomnieliśmy trochę o mikołajkowym  koncercie Zbigniewa Wodeckiego. Artysta kompletny, muzyk multiinstrumentalista - o cudownym  głosie. Niezwykle uroczy, dowcipny człowiek.
W dniu koncertu martwimy się czy wszystko się uda, a przede wszystkim czy koncert się odbędzie. Trudne warunki drogowe, korki, nieprzejezdne drogi. Rano zrywa mnie telefon od menadżera.
- To co Panie Piotrze odwołujemy, przekładamy?
- U nas jest nieźle, przejrzałem Internet, na trasie z Krakowa zima, ale można jechać - próbuję przekonywać. Niech może Pan Zbyszek wcześniej  wyjedzie - proponuję.
- Dzwonię do Zbyszka i zaraz dam znać.
- Jak zwykle w takich sytuacjach chwila dłuży się niemiłosiernie...
telefon i słyszę to na co czekałem:
- gramy Panie Piotrze
- Uff...
Około południa telefon:
- Tu Zbyszek Wodecki, jadę do Was Panie Piotrze, mam tylko taką prośbę:
Jakieś dwa miękkie krzesła, żebym mógł się przespać, nogi rozprostować, stary już jestem....
- A gdzie Pan jest ?
- Za Łodzią, za półtorej godzinki będę.
- Udało się dwa krzesła i nawet łóżko załatwić :)
Co mnie ujęło podczas spotkania z Nim. Bezpośredniość. Zaczęliśmy rozmawiać jakbyśmy się już znali.
Scenka z garderoby:
- No co Panie Piotrze, po goloneczce? Bierze Pan! Pyszne już jedną zjadłem!
- I tak obracając w palcach wędzonkę, ucięliśmy krótką pogawędkę. 
- (Do zespołu): Chłopaki chodźcie jakie tu żarcie mają pyszne!
A koncert... Wiem, że się podobał i to bardzo.

Statistics

Odsłon artykułów:
167461

Online

Odwiedza nas 1 gość oraz 0 użytkowników.